Dopchnąłem się na skraj, balansując na skraju przez pełną minutę, by w końcu wypuścić z siebie potok gorącej spermy.Doznanie było intensywne, moje ciało drżało z rozkoszy, gdy poddawałem się ekstazie.
W kuszącym pokazie samozaspokojenia, przez intensywne sześćdziesiąt sekund pchałem się na skraj ekstazy.Moja dłoń poruszała się w rytmicznym tańcu, umiejętnie muskając sztywny trzon, budując silny ładunek.Oczekiwanie było wyczuwalne, moje ciało prężyło się z każdą upływającą sekundą, gdy zbliżałem się do szczytu rozkoszy.Przy ostatnim, potężnym pchnięciu, wyzwoliłem potok gorącego, kremowego nasienia, malując swój pokój w testamencie mojego podniecenia.Widok mojego uwolnienia, mlecznej rzeki zadowolenia, zostawił mnie bez tchu i spędzony.To był solowy akt czystej cielesnej rozkoszy, chwila nieskażonej rozkoszy gdzie byłem jedynym odbiorcą własnej erotycznej eksplozji.Był to testament siły miłości do siebie, tańca rozkoszy który mogłem jedynie udoskonalić.